A jednak coś sprawiało i sprawia w dalszym ciągu ( chociaż w zupełnie innej skali, w inny sposób ) że zawsze siebie słuchalismy, tocząc spory, dyskutując, kłócąc się, zawsze wsłuchiwaliśmy się jeden w drugiego. Co więcej o dziwo, częstokroć udawało nam sie dochodzic do wspólnych wniosków. Byc może to zasluga szczeniackiej naiwności, szceniackiej wiary w wartości i ideały. Być może to zasługa tego iż każdy z nas tak bardzo był zainteresowany zmianami, zmianami na lepsze. Pewność każdego z nas, że zmiany są możliwe, kształtowała w nas świadomośc wagi kompromisu, śwaidomośc, iż bez niego nie można osiągnąć nic więcej, oprócz polaryzacji, walki, napięć i destruckcji. Przyznam szczerze, iż przez swoją zapalczywość w tej ostatniej wiodłem prym. Czytając wspomniany na wstępie wpis, zacząłem wspominać, i ogarnęła mnie wielka radość iż dane mi jest znać tych facetów już z górą 20 lat, dane mi jest byś świadomym że należę może, nie do częstych wyjątków, które pokazują, mówią, iż można znaleść wspólne, w nawet najbardziej różnych zbiorach. I co najważniejsze, te wspólne mogą sprawiać radość i cementować ludzkie więzi. Tak jak nasze. Jesus, kurwa, ja pierdolę, jak ja wam dziękuje chłopaki...
Amicus Plato, amicus Sócrates, sed magis amica véritas.
Arystoteles
niedziela, 21 grudnia 2008
Czasami różnice cementują !
Na jednym z blogów, przeczytałem wpis, dotyczący rozważań nt. polityki i tego jak potrafi ona nas dzielić, zmrażać, niszczyć przyjaźnie, czasami wieloletnie. Tak częstokroć się dzieje. Powód dla którego o tym pisze, to pewne przyjaźnie, które w moim życiu wciąż trwają. Czasami są przygaszone, ukryte za codziennościa zdarzeń, za szybko płynącym czasem, problemami, pracą, przeprowadzkami, podróżami, ale trwają. Ale zawsze bywają konsumowane przy wspolnym piiwku, wspomnieniach, planach i dyskusjach. Trwają bez względu na różnice, które od zawsze były kolosalne. Mielismy po 15-16 lat gdy wszystko sie zaczęło, zmierzch czerwonych dziesięcioleci. Trzy zgoła rożne osobowości spotykają się i zaczynają marzyć, by zmienić świat, każdy na swój sposób, podążając sobie wybraną drogą. Ja młodociany radykalny lewak, z czasem kontestujący jakikolwiek system, jednakże z silnie zakorzenionym lewackimi poglądami, brzydzący sie brunatnym kolorem i myslą katolicką. Marek, zdystansowany do wszytskiego,ale jednak demagog i populista o lekko narodowym zabarwieniu, silnie tradycyjny katolik. Michał, sam siebie określający jako konserwatywny-liberał, tradycjonalista-katolik, chociaż jak wielu zauważa, raczej konserwatysta, który zapomniał o liberaliźmie przy urnie wyborczej. Trzy kompletnie róże sposoby patrzenia na rzeczywistość, kraj, władzę, pojęcia takie jak: naród, patriotyzm, wolność, moralność, etyka, antysemityzm, etc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz